Dni Skupienia w Gietrzwałdzie

Dni Skupienia w Gietrzwałdzie

Na progu Adwentu, rozpoczynającego w Kościele nowy rok liturgiczny, Stowarzyszenie Przyjaciół Szkół Katolickich zaprosiło wszystkich dyrektorów szkół i przedszkoli SPSK z terenu całego kraju na Dni Skupienia do Gietrzwałdu – małej wioski, położonej na południu Warmii, w odległości około 18 km od Olsztyna. Dlaczego właśnie tam?

Otóż w tej niewielkiej miejscowości 140 lat temu, w okresie od 27 czerwca do 16 września 1877 roku, miały miejsce cudowne wydarzenia – objawienia Matki Bożej. Przez ten krótki czas Maryja pojawiła się tutaj aż 160 razy!. Niezwykle wymowna liczba objawień świadczy o tym, jak wielką rolę miały one odegrać w przyszłych losach naszego narodu. Objawienia w Gietrzwałdzie dotyczą jednak nie tylko Polski, ale jak wszystkie Objawienia Maryjne, również całego świata. Chociaż odbywają się w różnych miejscach- w dużych miastach i maleńkich wioskach, bądź też w całkiem odosobnionych zakątkach naszego globu, zawsze są zdarzeniami pełnymi tajemnicy i przypominają całej ludzkości o tym, w jakim kierunku zmierza, odrzucając Pana Boga i przemierzając świat swoimi własnymi drogami, które nie mają nic wspólnego z Bożym planem i naukami Jezusa Chrystusa.
Maryja, decydując się na ukazanie się ludziom, zawsze chce pomóc nam –Ziemianom, na ile to możliwe, zrozumieć, jacy rzeczywiście jesteśmy, ale też jak wiele naprawdę zależy od nas samych i jak wiele możemy zrobić, gdy zdecydujemy się zatrzymać w miejscu, cofnąć i wrócić na ścieżkę poszukiwania i poznania Prawdy i Boga. Temu celowi służył właśnie nasz wyjazd, podczas którego chcieliśmy odnowić nasze osobiste relacje z Panem Jezusem poprzez przylgnięcie do Serca Jego Matki. Naszą podróż rozpoczęliśmy w niedzielę 03.12.2017r. Tego dnia z różnych stron Polski wyruszyliśmy do Gietrzwałdu, na ten skrawek warmińskiej ziemi, uświęcony obecnością samej Matki Bożej.

Pierwszego dnia z powodu wcześnie o tej porze roku zapadającego zmroku niewiele udało nam się zobaczyć. Wzięliśmy jednak udział w Eucharystii sprawowanej w intencji wszystkich uczestników naszej pielgrzymki i jej bogatych owoców duchowych przez ks. Ryszarda Półtoraka z parafii Trójcy św. w Elblągu, który towarzyszył nam podczas tych dni i był naszym rekolekcjonistą. On też, czerpiąc z Ewangelii, już pierwszego wieczoru wprowadził nas w tematykę Dni Skupienia i zwrócił nam uwagę, abyśmy „uważali i czuwali”, czyli szeroko otworzyli nasze oczy, umysły i serca nie tylko na to, co dzieje się wokół, ale także na to, co dzieje się w nas samych. Często zdarza się bowiem tak, że życie dla nas staje rutyną i nie zauważamy Bożej obecności w wydarzeniach, które rozgrywają się na naszych oczach, bądź też jesteśmy tak zagonieni, że w nawale wielu zajęć tracimy kontakt nawet z samym sobą.

Tymczasem obecności Przedwiecznego doznajemy właśnie we własnym wnętrzu- dzięki temu, że umiemy w porę zauważyć i właściwie odczytać znaki, które Pan nam daje, a także temu, że czytamy i rozważamy Słowo Boże, które Bóg do nas każdego dnia kieruje. Ks. Ryszard zachęcał nas więc do częstej lektury duchowej i tego, byśmy pogłębiali wrażliwość naszych serc, bo tylko tam głęboko rozumiemy i doznajemy Bożej obecności. Przypominał, żebyśmy nie tylko w Adwencie radośnie oczekiwali na przyjście Pana, ale abyśmy zawsze byli gotowi i mieli serca, które pozwalają się dotknąć.

Przyjęciu tej prawdy sprzyjało ogłoszone na zakończenie tego dnia i dwóch kolejnych „silentium sacrum”, czyli (z łac.) „święta cisza”, „święte milczenie”. Obowiązywało nas ono po modlitwach wieczornych aż do śniadania dnia następnego. Początkowo trudne, nowe doświadczenie dla wielu okazało się czasem, w którym mogliśmy nie tylko odpocząć od gwaru i szumu codziennej rzeczywistości, ale też odzyskać wewnętrzny dystans i wolność przede wszystkim po to, aby w swoim sercu usłyszeć głos Boga.
Kolejnego dnia wraz z naszym rekolekcjonistą zadawaliśmy sobie pytania: „kim jest Maryja?”, „dlaczego Panu Jezusowi zależy, abyśmy podążali do Niego drogą maryjną?” Chcąc odpowiedzieć na tak sformułowane, z pozoru proste pytania, dochodziliśmy do wniosku, że odpowiedzi na nie już tak proste wcale nie są. Codziennie określamy Ją wieloma tytułami, z których najważniejszy zawiera się w jednym słowie: MATKA.

Jeszcze trudniej było nam odpowiedzieć na pytanie „kim jest Maryja dla mnie?”, a szczególny problem za podążaniem do Jezusa Jej drogą mieli Ci, którzy we własnym życiu mieli trudności w relacjach z własnymi matkami, bądź też nie zaznali w swym życiu prawdziwej macierzyńskiej miłości. Wówczas wydaje się im, że Maryja niejako przesłania Pana Jezusa, osoby takie wolą się modlić do Niego lub samego Pana Boga. Uświadomiliśmy sobie więc, że dla wielu z nas Maryja jest wielką tajemnicą, a jej odkrycie prowadzi nas do głębszego poznania nas samych, naszych uczuć, myśli, pragnień i zranień, a z czasem – najgłębszych prawd, które skrywają nasze serca. Tylko poznanie i przyjęcie tej prawdy o nas samych może nas wyzwolić, uzdrowić i uzdolnić do prawdziwej miłości.

Tego dnia uczestniczyliśmy także we Mszy św. sprawowanej w bazylice Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Tutaj w głównym ołtarzu znajduje się przepiękny obraz Matki Bożej Gietrzwałdzkiej. Nieznana jest dokładna data jego powstania, nieznany jest też jego autor, wiadomo tylko, że od wieków obraz ten był czczony przez okoliczną ludność jako cudowny, a wierni tu przybywający za przyczyną Matki Najświętszej otrzymywali liczne łaski.

Po Eucharystii wraz z naszym przewodnikiem- kustoszem sanktuarium, ks. Krzysztofem Bielawnym udaliśmy się na położone na placu przykościelnym miejsce objawień, gdzie dawniej rósł klon, na którym objawiła się Matka Boża, a obecnie stoi kapliczka z krzyżem oraz figurą zaakceptowaną przez samą Najświętszą Panienkę. To ona wyraźnie poprosiła o jej wybudowanie i dała dokładne wskazówki na temat wyglądu figury. Uczyniła to za pośrednictwem dwóch pochodzących z niezamożnych polskich rodzin dziewczynek: Justyny Szafryńskiej i Barbary Samulowskiej, które były głównymi wizjonerkami podczas tamtych wydarzeń. Maryja przemówiła do nich w naszym ojczystym języku. Wagę tego faktu w stulecie objawień podkreślał św. Jan Paweł II, jeszcze wówczas kardynał Karol Wojtyła:

„Tę prawdę o polskiej kulturze, o jej korzeniach, o jej genealogii, o prawach jej rozwoju trzeba nam uświadomić sobie w dniu dzisiejszym (…) Przemawiając polskim językiem do polskich dzieci, Maryja ujęła się za dziedzictwem chrześcijańskim całej polskiej kultury. Potwierdzała w swych macierzyńskich ustach polskie słowo. A słowo ludzkie, słowo polskie, jest tym szczególnym tworzywem życia i kultury człowieka, życia i kultury narodu”.

Fakt, iż Matka Boża w okresie zaborów objawiła się w Gietrzwałdzie i użyła przy tym języka polskiego, miał dla nas ogromne znaczenie. Objawienia wpłynęły przede wszystkim na odrodzenie życia obyczajowego i podniesienie świadomości religijnej tutejszych wiernych. Dowodziły tego m.in. liczne wstąpienie do klasztoru, regularne uczęszczanie do kościoła, wspólne odmawianie Różańca św., nawrócenia oraz częste przystępowanie do sakramentów św. Wielkie zmiany dokonały się dzięki objawieniom także w życiu społeczno-politycznym, ich dobre skutki bowiem rozprzestrzeniły się wszędzie, przeniknęły także do Królestwa Kongresowego i Rosji .Dlatego objawienia Matki Bożej uznano jako przebudzenie świadomości narodowej Warmiaków i odrodzenie się ich poczucia jedności z Polakami z innych dzielnic.

W dalszej części naszej krótkiej wycieczki po sanktuarium udaliśmy się do położonego pod lasem źródełka, które integralnie łączy się z objawieniami, zostało pobłogosławione przez Matkę Bożą 08.09.1877 r. Stało się to z inspiracji ówczesnego proboszcze – ks. A. Weischla, który prawie czterdzieści duszpasterzował w Gietrzwałdzie, pilnie obserwował wszystkie wydarzenia i podpowiadał wizjonerkom, o co mają pytać lub o co prosić Matkę Najświętszą. Od czasu błogosławieństwa źródełko stanowi cel licznych pielgrzymek, a wierzący dzięki jego wodom doznają wielu łask i uzdrowień.

Na zakończenie tego dnia udaliśmy się na spotkanie z panem Grzegorzem Kasjaniukiem, który napisał książkę „Gietrzwałd. 160 objawień MB dla Polski i Polaków –na trudne czasy”, każdy z nas nb. otrzymał ją w prezencie wraz z dedykacją autora. Chociaż spotkanie rozpoczęło się wieczorem i trwało do późna, chyba nikt z obecnych nie żałował, że wziął w nim udział. Wiadomości na temat historii objawień, szczegóły dot. przekazanego przez Maryję orędzia, losów głównych bohaterów tamtych dni dla wielu z nas okazały się zupełnie nowe i niezwykle ciekawe. Najbardziej poruszające było jednak świadectwo samego autora, który pod wpływem spotkań z Maryją właśnie w tym miejscu powrócił na drogę wiary i całkowicie odmienił swe życie.

W ostatnim dniu naszego pobytu na gietrzwałdzkiej ziemi wraz z ks. rekolekcjonistą staraliśmy się zobaczyć Maryję w wielkim Bożym planie, dotyczącym naszego życia i naszego zbawienia. Uświadomiliśmy sobie, że jeżeli chcemy odpowiedzieć na pytanie „kim jest Maryja?”, musimy najpierw udzielić odpowiedzi na pytanie „kim jest Maryja dla Jezusa?” Musieliśmy sobie przy tym uświadomić, że to sam Bóg Ją wybrał, gdyż w pełni Mu zaufała i w pełni Mu zawierzyła. Zauważyliśmy, że to Jezus najpierw prowadzi nas do Maryi, a dopiero potem Maryja do Jezusa. Jezus przecież przygotował swoich uczniów i prowadził ich do Niej, a dopiero później oddał ich Jej.

To właśnie w sytuacji krytycznej, pod krzyżem Bóg podpowiada nam, kim jest Maryja. „Oto matka Twoja”- mówi do swego umiłowanego ucznia, a potem do Niej: „oto syn Twój”. Tę relację Matka Boża przyjmuje, jest Matką Przyjmującą, jest Matką nie tylko dla św. Jana, ale dla nas wszystkich. Od tej chwili nam pomaga, wspiera nas, wraz z nami się modli, towarzyszy nam w chwilach: radosnych i trudnych, tak jak towarzyszyła swemu Synowi w drodze na Golgotę i nigdy nas nie opuszcza. Odpowiedzią na Jej macierzyńską miłość jest nasze zawierzenie. Wówczas ma miejsce pełna realizacja w stosunku Bożego planu, który wypełnia się poprzez stałą obecność Maryi w naszym życiu i powołanie nas do miłości. Czy właściwie ten Boży plan realizujemy?- taka refleksja towarzyszyła nam podczas rozważań tego dnia.

W tym dniu mieliśmy także chwile, w których mogliśmy powtórnie udać się do sanktuarium, gdzie w ciszy i skupieniu zawierzyliśmy Naszej Matce wszystkie nasze troski i kłopoty i prosiliśmy o potrzebne łaski. Mogliśmy też wraz z innymi wiernymi odmówić modlitwę różańcową, a także powtórnie odwiedzić wszystkie miejsca, w których wiele lat temu Pani z Nieba ukazała się prostym dziewczynkom, aby do dziś przemieniać nasze serca; mogliśmy również przejść się po wzgórzach i odprawić nabożeństwo Drogi Krzyżowej, odwiedzić groby rodziców wizjonerki na pobliskim cmentarzu, zaczerpnąć wody z cudownego źródełka… Był to więc dla nas czas niezwykły – czas próby rozpoznania naszych serc, przemodlenia swoich uczuć, zrozumienia lęków i zranień, czas bardzo potrzebny do budowania naszej relacji z Bogiem, a przez to – do budowania relacji z ludźmi.

Po ostatniej w tym miejscu Eucharystii w bazylice, przed cudownym, łaskami słynącym wizerunkiem Maryi, Pani Prezes Maria Chodkiewicz dokonała uroczystego Aktu Zawierzenia Matce Bożej Gietrzwałdzkiej całego Stowarzyszenia Przyjaciół Szkół Katolickich oraz wszystkich podległych mu szkół i przedszkoli, żarliwie i pokornie prosząc naszą Opiekunkę o pomoc i wsparcie w ich prowadzeniu, a także o Boże błogosławieństwo dla nich i ich dalszy pomyślny rozwój.

Późnym popołudniem, już o zmierzchu, po serdecznym, choć nieoczekiwanym spotkaniu z przebywającą tu na stałe zakrystianką- siostrą Julią – absolwentką naszych szkół SPSK w Łodzi oraz krótkiej naradzie dyrektorów opuszczaliśmy gościnną świętą warmińską ziemię. Na koniec było nam trochę żal, że stąd wyjeżdżamy, że wyjeżdżamy od Naszej Matki. Na te kilka dni Gietrzwałd stał się bliski naszym sercom tak jak drugi dom. Sanktuarium jest niewielkie, niektórym z nas dotychczas nieznane, pozornie wydaje się nawet zapomniane – nie ma tu bowiem tłumów pielgrzymów, uroczystych procesji, długich nabożeństw… Jest to jednak miejsce, gdzie człowiek w ciszy i spokoju może się pomodlić, jak dziecko wypłakać i przytulić do swojej Matki.

Pamięć o Jej orędziu, prośbę, abyśmy codziennie gorliwie odmawiali Różaniec św. zachowaliśmy w naszych sercach i zabraliśmy ze sobą do naszych domów. W drodze powrotnej jak echo wracały do nas słowa Matki Bożej, wypowiedziane na pocieszenie do głównych wizjonerek: „Nie smućcie się, bo ja zawsze u was będę.”